PNBC - Przeżyjmy to jeszcze raz (cz. 12)

6 czerwca 2018, 12:45
Pływanie na Byle Czym 2017, fot. Joanna Żemojda

Czołgi, ciężarówki, samoloty, samochody, karczmy, goryle, psy, koty, koziołki, a nawet smoki - to wszystko pływało już po Netcie w Augustowie. Na Mistrzostwach Polski w Pływaniu na Byle Czym "Co ma pływać, nie utonie" widzieliśmy niemal wszystko. Najwięcej widział jeden z głównych pomysłodawców zawodów - Marek Gąsiorowski. 

Marek może wymieniać miejscowości, z których przybywali konstruktorzy - bez zająknienia - to uczestnicy z całej Polski. To, że przybywają ze wszystkich zakątków kraju to głównie zasługa pracowitości i uporu Marka. To on co roku wynajdował prawdziwe skarby - przyszłych uczestników Mistrzostw, m.in. na "Spływie pływadeł Odrą z Raciborza do Kędzierzyna Koźla". 

Marek Gąsiorowski docenia pomysłowość konstruktorów, przyglądając się im od ponad 20 lat. Najbardziej ceni pomysły technologiczne, którymi wyróżniają się np. Wiktor Szatyłowicz z Czeremchy czy Reinhard Komor z Ciechowic. Marek dodaje, że Arnold Maculewicz z Czarnej Białostockiej wprowadził zupełnie nowe rozwiązania - ogromne "teatralne" postaci, które robią ogromne wrażenie zarówno wymiarami, jak i dopracowaniem szczegółów.